piątek, 22 listopada 2013

1

     momenty, kiedy przestajesz myśleć w sposób racjonalny. Żyjesz w sposób monotonny, bo tak naprawdę każde Twoje życie jest zbyt nudne, żeby coś w nim się działo. Gdzieś tam – głęboko w sercu marzysz, aby jednak coś się wydarzyło, ale z czasem przestajesz to robić, bo wiesz, że tak nie będzie. Jestem osobą, której wiara w takie rzeczy jest bardzo ogromna, dlatego mimo, iż chciałabym zabić moją nadzieję – to nie mogę.
            A jakie jest moje życie? Każdego dnia jest dokładnie to samo. Idę do szkoły, tam przebywam praktycznie sama. Od czasu do czasu przyczepi się jakiś kolejny idiota, który chciałby się zapoznać, jednak mnie oni kompletnie nie interesują. W czasie lekcji pilnie słucham, żebym nie musiała w domu nadrabiać moich zaległości, dzięki czemu mam o wiele więcej czasu. Następnie przyjeżdża po mnie ojciec do szkoły i jedziemy do domu przy okazji się kłócąc o jakąś błahostkę. W domu mama czeka z przygotowanym obiadem, przy którym oczywiście rodzice muszą się o coś pokłócić. A cały wieczór spędzam w swoim pokoju czytając książki, ucząc się lub po prostu rozmyślając. Czy jestem nudna? Owszem. Czy podoba mi się takie życie? Oczywiście, że nie.
            Trzask drzwiczek od mojej szafki rozniósł się po opustoszałym korytarzu. Wszyscy byli już w klasach, a ja jak zwykle spóźniłam się na angielski. Nie moja wina, że moja kochana siostra nie chciała podwieźć mnie do szkoły. Jestem pewna, że pani Woods, która wręcz mnie kocha usprawiedliwi mi to od razu. W tej budzie jestem chyba jedyną osobą, która przykłada się do przedmiotów i się po prostu uczy. Nauczyciele to doceniają, dlatego mogę przychodzić sobie o której chcę do szkoły i wychodzić z niej, także kiedy mam na to ochotę.
            Wolnym krokiem podążałam w stronę sali, w której zaraz miałam się znaleźć. W prawej dłoni trzymałam zeszyt i książkę od angielskiego, a w torbie miałam schowany piórnik i mój notes, który służył jedynie do moich rysunków. Czasami kiedy nudziłam się w klasie po prostu rysowałam coś co przyszło mi do głowy. Nie były to arcydzieła, ale coś tam wychodziło. Zerknęłam na zegarek w telefonie i przyśpieszyłam kroku nie chcąc spóźnić się kolejne pięć minut. Będąc na miejscu cicho zapukałam do drzwi i otworzyłam je uśmiechając się do nauczycielki.
- Postanowiłaś się zjawić?
- Tak, przepraszam. Problemy z siostrą – wyjaśniłam mając nadzieję, że kobieta nie będzie żądała szczegółów. W sumie co ją to powinno obchodzić, ma mnie czegoś nauczyć, a nie wpychać się do mojego życia, prawda?
- Usiądź już – westchnęła po chwili i zajęła się tłumaczeniem życiorysu Szekspira.
      Zajęłam pierwsze miejsce przy ścianie, które wbrew pozorom było oddalone od biurka Pani Woods, więc spokojnie mogłam zająć się sobą. Szekspira znałam na pamięć, pamiętałam każdy znany cytat i przede wszystkim cały jego życiorys, więc nie musiałam skupiać się na lekcjach.
   W szkole byłam znana, ale nie wiem czy lubiana. Moją „sławę” zawdzięczałam mojej siostrze, która wozi się po tej szkole, jakby była niewiadomo kim oraz przez ojca, którego znają chyba wszyscy. Nie wiem dokładnie czym się zajmuje, lecz wiedziałam, że ta praca nie należy do tych bezpiecznych.
- Devonne, skoro tak uważnie mnie słuchasz, może powiesz mi coś o Szekspirze? – zapytała mnie nauczycielka. Prychnęłam tylko cicho z pogardą i wstałam, tak jak to mieliśmy w zwyczaju robić.
- Oczywiście – uśmiechnęłam się do niej i odchrząknęłam. – Szepspir był angielskim poetą. Jest uważany za jednego z najwybitniejszych pisarzy literatury angielskiej. Napisał około 40 sztuk, 154 sonet, a także wiele gatunków innych utworów. Jego sława tak naprawdę rosła dopiero po śmierci, gdy…
- Dobrze wystarczy.
      Usiadłam z triumfalnym uśmiechem wymalowanym na twarzy. Debile.
      Kolejne pięć lekcji minęły mi spokojnie, a kiedy zabrzmiał ostatni dzwonek szczęśliwa wyszłam ze szkoły. W oddali widziałam czarne porsche mojego taty. Wzięłam głęboki oddech i policzyłam do dziesięciu zanim zdecydowałam się zejść po schodach. Poczułam mocne szarpnięcie, a kiedy spojrzałam na osobę, która to zrobiła, ujrzałam Marcela.
    Chłopak nie należał do tych najmilszych, a dla mnie był po prostu prostakiem i gówniarzem w ciele siedemnastolatka.
- O, Stones masz pracę domową z historii na jutro?
    Miałam ten zaszczyć bycia z nim w klasie. Wyczuwacie sarkazm, prawda?
- Oczywiście, że mam – uśmiechnęłam się do niego. – Chcesz?
- Czytasz mi w myślach, kocie – puścił do mnie oczko.
- Okej.
     Udawałam, że czegoś szukam w kieszeni spodni. Po chwili wyjęłam dłoń z wyciągniętym środkowym palcem.
- Suka – warknął i poszedł dalej.
- Jak zawsze – zaśmiałam się i poszłam dalej. Wiele razy byłam nazywana suką, gdyż nie chciałam dać pracy domowej, lub pomóc na sprawdzianie. Nie chcę, żeby korzystali z moich umiejętności i tego co się nauczyłam. Każdy żyje na swój rachunek, więc ich nauka jest ich sprawą, nie moją.
      Ojciec ruchem dłoni pośpieszył mnie na co wywróciłam oczami. Otworzyłam drzwi od strony pasażera i siadłam zapinając pas.
- Cześć tato – odparłam. Żeby nie wszczynać kłótni wolałam się z nim spokojnie przywitać.
- Yhm – mruknął i wyjechał z parkingu szkolnego.
- Nawet nie spytasz jak w szkole?
- Mam ważniejsze rzeczy do roboty niż twoja szkoła.
        Pierwszy cios.
- Miło – uśmiechnęłam się sztucznie.
- Och daj spokój, Devonne – warknął ojciec i ścisnął dłonie na kierownicy.
- Wszystko ważniejsze od swojej córki – skomentowałam i skrzyżowałam dłonie na piersi.
- Wybacz, że nie poświęcam ci tyle czasu ile byś chciała, ale jak mówiłem, mam ważniejsze rzeczy do roboty.
       Drugi cios.
- Może powiedz mi jeszcze, że nie byłam planowana…
    W tym momencie mój głos nieco się załamał, za co przeklęłam się w myślach.
- Bo nie byłaś. Kiedy się o tobie dowiedziałem, kazałem matce zrobić aborcje, lub po twoich narodzinach do adopcji dać, ale uparła się, żebyś została.
       Trzeci cios.
       Auć.
       Nie odpowiedziałam nie będąc wstanie cokolwiek z siebie wydusić. Miałam ochotę się rozpłakać, gdyż łzy cisnęły mi się do oczu, jednak dzielnie nie załamał się przy ojcu, który i tak miałby w dupie czy płaczę, czy nie. Przymknęłam oczy i cierpliwie czekałam, aż dojedziemy do domu. Kiedy tak się stało wybiegłam z samochodu ówcześnie biorąc torbę i pobiegłam do domu. Nie zdejmując butów ani nie witając się z rodziną wbiegłam po schodach i po chwili zamknęłam się w swoim pokoju. Zjechałam na dół plecami po drzwiach wybuchając stłumionym płaczem. Nie chciałam, żeby ktoś mnie usłyszał.
- Boże, proszę… - zaczęłam szeptać patrząc się w niebo przez okno. – Niech coś się stanie, coś co sprawi, że moja rodzina się zmieni.


            Pieprzyć to wszystko.


~*~
Od Autorki: witam misiaczki! cieszę się, że spodobał wam się prolog i jest tak dużo chętnych do czytania. z tej strony kinga, czyli biebsworldz. chciałam tylko powiadomić, że początki są naprawdę nudne, a razem z weroniką nie chcemy śpieszyć się i wszystko dokładnie opisywać, także mogę powiedzieć, żebyście czekali na trójeczkę <3
będziemy wdzięczne jeśli polecicie naszego bloga, lub coś w tym stylu. 

Czytasz = komentujesz

43 komentarze:

  1. woooow, dobry rozdzial serio :)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział omg czekam na kolejne xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się /damn_darling

    OdpowiedzUsuń
  4. Baaaaaardzo mi sie podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  5. szkoda mi Dev ;'c mam nadzieje ze bedzie jakos okej. ciekawi mnie jak oni sie spotkaja z juseem

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG jcbjsbdjdjjd boski

    OdpowiedzUsuń
  7. genialnie napisany <3

    OdpowiedzUsuń
  8. awww tak dlugo czekalam na ten rozdzial <3 i chce juz nowy

    OdpowiedzUsuń
  9. Super, czekam na love story ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawy : )
    Nie było jeszcze nie było takiego ff :D
    Czekam na nn ; *

    OdpowiedzUsuń
  11. CHCĘ JUŻ NOWY TAK BARDZO <3333

    OdpowiedzUsuń
  12. dfjgbdjk kocham to

    OdpowiedzUsuń
  13. uwielbiam sposób w jaki piszesz, więc czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  14. aw jejciu! boski

    OdpowiedzUsuń
  15. a teraz czekamy na justina :)
    kocham, czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Uuu...jej życzenie może się niedługo spełnić.
    Czekam na kolejną część ;D <333
    Xoxo

    OdpowiedzUsuń
  17. podobał się to mało powiedziane. uwielbiam to opowiadanie juz od prologu a teraz jeszcze ten świetny rozdzial. lubię wasz styl pisania. nic tu nie jest nudne wiec nawet tak nie pisz!
    już nie mogę się doczekać kolejnego;)

    dimnesss

    OdpowiedzUsuń
  18. to jest po prostu idealne :)

    OdpowiedzUsuń
  19. boski rozdział <3 czekam na relacje justina haha

    OdpowiedzUsuń
  20. KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Swietnie sie zaczyna !! - @beelieve_in_you

    OdpowiedzUsuń
  22. jak mozna tak swietnie pisac?!

    OdpowiedzUsuń
  23. aaaa czytalam twojego bloga lifecansurprise!! genialny!! a teraz to, i to jeszcze piszesz z weronika ajej bloga tez kocham <3 jezuu czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  24. Jakiś krótki się wydaje ale czekam na kolejne

    OdpowiedzUsuń
  25. swietny <3 naprawde mam nadzieje, ze szybko pojawi sie kolejny! <33

    OdpowiedzUsuń
  26. Wciąga. @young_wild_slow

    OdpowiedzUsuń
  27. No no...rozkręca się powoli :D
    Zapowiada się interesująco :D

    A ojciec to jej pojechał, auć :-/

    @ameneris

    OdpowiedzUsuń
  28. piszecie zajebiście :D

    OdpowiedzUsuń
  29. Swietny! Informujcie mnie xD @WeraDem

    OdpowiedzUsuń
  30. kbfjkgbjkdf zajebiscie piszesz!

    OdpowiedzUsuń
  31. genialny, czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  32. boże ;o ale chuj z tego TATUSIA :o już nie mogę się doczekać nn :O . do następnej :* ~pozdrawiam brutal girl ;p

    OdpowiedzUsuń
  33. rozpierdoliłabym tego ojca ._.
    genialny <3

    OdpowiedzUsuń