Wstałam wcześniej niż zwykle. Ba, ja wręcz zerwałam się na równe nogi. I nawet nie mogłam zrozumieć do końca czemu. Była przecież sobota – dzień, który z jednej strony lubiłam, a z drugiej niemalże nienawidziłam. Wolne od szkoły oznaczało wolne od tych wszystkich twarzy, które byłam zmuszona tam codziennie oglądać. Jednak pozostanie w domu groziło konfrontacją z rodzicami i siostrą. Tak bardzo pragnęłam zostać w łóżku, ale część mojej podświadomości, jakby ukryta gdzieś daleko w mózgu cząstka, podpowiadała mi, by jednak tego nie robić.
Ojciec od zawsze kochał zapraszać do domu swoich podejrzanych znajomych. Kolegów, z którymi grał w karty, obmawiając różne interesy, podczas gdy ich żony były zajęte rozmową z moją mamą. Nie chciałam przyznać, że kiedyś, idąc do łazienki, zajrzałam przez uchylone drzwi do pokoju rodziców – zobaczyłam wtedy ojca na łóżku z żoną jednego z jego przyjaciół. Byłam jeszcze zbyt mała, by cokolwiek zrozumieć, ale po kilku latach dotarło do mnie, że nie powinnam była tego widzieć. Że ojciec nie powinien był tego robić. Że ojciec w ogóle powinien zniknąć.
Nie związywałam się z rodzicami w sposób jaki wymagała tego sytuacja. Często zastanawiałam się, co bym robiła, gdyby ich ze mną nie było. Czy byłabym tą samą dziewczyną? Czy może byłabym odważniejsza? Olałabym naukę? Zaczęła ćpać, palić, przeklinać? Nie mogłam dopuścić tego do siebie, bo nigdy nie podobały mi się dziewczyny tego typu. Więc jak żyłabym bez rodziny?
Myślę, że byłoby mi lepiej. Nie byłabym poniżana, ktoś w końcu by mnie doceniał. Sama bym się doceniała. Będąc w otoczeniu rodziców, coś mnie przytłaczało. Brak zainteresowania innych powodował, że sama przestałam się sobą interesować.
Dlatego wstałam przed wszystkimi i od razu poszłam do łazienki. Nałożyłam na siebie dżinsy opinające się na udach i białą bluzkę z długimi rękawami. Był maj, lecz dzisiaj temperatura była dość niska i wychodząc z domu, wolałam mieć pewność, że nie zmarznę.
Umyłam zęby, a kiedy skończyłam, rozczesałam włosy i związałam je w wysokiego koka. Musiałam tę czynność powtórzyć kilka razy, ponieważ włosy w ogóle nie chciały się trzymać. W końcu mi się udało. Zajrzałam jeszcze do pokoju, wzięłam torbę z kilkoma potrzebnymi rzeczami jak telefon i portfel, po czym cicho, na palcach, zeszłam na dół.
W kuchni śmierdziało spalenizną i zrozumiałam, że ojciec wrócił skądś późno i postanowił w nocy coś sobie usmażyć. Jak zwykle mu nie wyszło. Westchnęłam głęboko i zrobiłam sobie kanapki z dżemem. Przegryzając kęs po kęsie, usłyszałam, jak na górze otwierają się drzwi. Upuściłam jedzenie na talerz i wręcz rzuciłam na blat, co wywołało niemały hałas. Pobiegłam przerażona w stronę drzwi. Cholera, pomyślałam, mało brakowało, żeby ktoś mnie zobaczył, jak wychodzę z domu o szóstej rano.
Nie wiedziałam do końca, co mam ze sobą zrobić. Domyślałam się, że tak naprawdę nikt się mną nie przejmie, ale wolałam spędzać ten dzień na dworze niż w domu z nimi.
Zrezygnowana bezczynnością, udałam się nadzwyczajnie w świecie do sklepu. Nie przeczuwałam, że ten dzień będzie dniem, który będę wspominać do końca życia.
No one's POV
Ogromny, czarny samochód wjechał na jedną z ulic Dallas. Nikt mógł nie zwrócić na niego uwagi, jednak było w nim coś, co od razu przyciągało uwagę - poruszał się wolniej, niż powinien, jakby kierowca czegoś szukał.
Miał przyciemniane szyby i mrugał złowieszczo światłami, skręcając raz w jedną, raz w drugą stronę. Wreszcie zatrzymał się przed ostatnim domem z wielką siódemką wiszącą przy drzwiach. Siódemka - liczba przynosząca szczęście. Ale nie tym razem. Na pewno nie po tym, co miało zamiar się stać.
Z samochodu wysiadło pięciu wysokich, rosłych mężczyzn. Wszyscy byli ubrani w skórzane czarne kurtki, a na nosy nałożyli okulary. Z racji na deszczową pogodę, wyglądało to co najmniej dziwnie. Ale nikt się nie przyczepił. Nikt nawet się nie odwrócił.
Jeden z nich, najwyższy, z imieniem Dave, zapukał grzecznie do drzwi. Otworzyła im kobieta. Jej oczy rozszerzyły się ze strachu i prawie upadła, ale nie zdążyła. Mężczyźni wepchnęli ją do środka i zatrzasnęli się wewnątrz.
Trzeba było działać jak zwykle - szybko i bez podejrzeń. Żadnego zbędnego gadania o tym, co, jak i dlaczego. Dave kiwnął głową na młodszego Logana. Chłopak podszedł od tyłu do stojącej przed nimi kobiety i przycisnął ją sobie do klatki piersiowej. Normalnie wyjąłby pistolet i przyłożyłby jej do gardła, ale tym razem nie było to konieczne. Zbyt bardzo się bała.
W salonie nagle pojawiła się dziewczyna. Dave widział ją już na zdjęciu, które pokazywał poprzedniego dnia. Przełknął ślinę. Na żywo miała jeszcze większe piersi. Aż szkoda zabijać takie cudo.
Dave zastanowił się nad brakiem drugiej córki. Gdzie jest? Jeśli gdzieś wyszła, chwała Bogu. W zleceniach chodziło o to, aby zabijać tylko postawioną osobę. Jeśli w pobliżu niej znajdowały się inne - również trzeba było z nimi skończyć. Och, jak to dobrze, że nie ma tu Devonne, pomyślał Dave. Jednak musieli działać szybko.
- Gdzie wasz tatulek? - warknął Dave.
Dziewczyna zaczęła piszczeć, więc reakcja grupy była natychmiastowa. Luke zatkał jej usta ręką i również przycisnął sobie do piersi.
I wtedy przyszedł ojciec. Dave prychnął. Facet wyglądał obrzydliwie. Prawdziwy amant - gruby brzuch, biały podkoszulek i zakola.
- Dlaczego my?! - krzyknęła dziewiętnastolatka, odwracając uwagę wszystkich od faceta.
"Jakbyś nie wiedziała. Jakby twój zapyziały tatuś przez ostatnie kilka lat cię tego nie nauczył", warknął w myślach jeden z oprawców.
Dave podszedł do mężczyzny. Ten uniósł ręce do góry. Wiedział. Spodziewał się tej chwili od kilku tygodni. Kto by pomyślał, że nadejdzie dopiero teraz.
Uniesienie lufy do skroni było najmniejszym problemem. Gorzej było strzelić. Ustawieni w kole, naprzeciwko siebie, ściskali do swoich klatek piersiowych ofiary, dusząc ich i szarpiąc ich ciałami.
Trzy. Dwa. Jeden.
Jak zwykle, poszło tak szybko, że nawet żaden z przechodniów się nie zorientował. Poza jednym.
Devonne
Z jabłkami w siatce, spokojnie szłam w stronę domu. Rozglądałam się dookoła i podziwiałam piękno przyrody Dallas. A raczej jego brak. Nigdy nie umiałam znaleźć w tym mieście niczego fascynującego. Kosze na śmieci, brudne chodniki, nieświeże trawniki. Co komu mogło się tu podobać?
Westchnęłam głęboko, wpuszczając do swoich płuc odrobinę za dużo powietrza. Zakasłałam cicho i przyspieszyłam. Minęły dwie godziny odkąd wyszłam z domu. Chciałam tam wrócić i zabrać rower. Przejażdżka po mieście dobrze by mi zrobiła.
Gdy znalazłam się na swojej dzielnicy, aż wreszcie zbliżałam się do mieszkania, coś mnie zaniepokoiło. Od razu zauważyłam samochód. Wielki, czarny, z przysłanianymi szybami. Wystraszyłam się. Stał tuż przed schodami do drzwi.
Zamarłam na moment, po chwili jednak odzyskałam czucie w kolanach. Zaczęłam biec. Przerażona, wystraszona. Nigdy nie widziałam tego samochodu. A co, jeśli...
I wtedy usłyszałam strzał. Dla kogoś, kto patrzył na to z boku, strzał mógłby być ledwie słyszalny - jak dźwięk z telewizora. Ale dla mnie ten strzał był jak wybuch mojego serca. Jakbym była w samym środku bomby.
Wypuściłam siatkę z jabłkami i spojrzałam, jak turlają się po betonie. Jeden za drugim, jak gdyby bawiły się w berka. Oddychałam szybko i nierówno. Nie chciałam wchodzić do środka. Chciałam uciec. Jak najdalej stąd.
Spojrzałam na klamkę. Zachybotała się niebezpiecznie. Zaczęłam jeszcze bardziej panikować.
Dosyć tego, warknęłam w myślach i wybrałam najgorszą, ale i najłatwiejszą drogę ratunku: bagażnik. Chciałam się zemścić. Musiałam się zemścić. Ale dlaczego? Przecież sama chciałam, by to wszystko się skończyło.
Podbiegłam tam, niemalże na czworakach i chwyciłam za klapę. Otworzyła się bez trudu. Wewnątrz nie było niczego - tak, jakby samochód nie był w ogóle używany. Jakby wyjechał prosto z salonu.
Wskoczyłam do środka i kiedy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, zatrzasnęłam bagażnik. Leżąc tam i nasłuchując zbliżających się kroków, zorientowałam się, w jakie gówno właśnie się wpakowałam. Chryste, Devonne, ty pieprzona idiotko. I właśnie tak zaczęłam płakać.
Zacisnęłam mocno powieki, gdy samochód ruszył. Mamo, tato, siostro. Nie sądziłam, że ta chwila tak szybko nadejdzie. Żegnajcie.
~*~
Od Autorki: tu werka. na szybko. chcę wam tylko powiedzieć, że brak nam z kingą jakichkolwiek chęci do pisania. informujemy ponad czterdzieści osób, z czego ledwo po tygodniu komentuje nam dwadzieścia. napisanie głupiej kropki nie zajmie wam dłużej niż dwie sekundy. nie pracujemy nad rozdziałami dla siebie, a skoro widzimy, że nikt nie chce tego docenić, po co się mamy starać? nie chcę tu nikogo objeżdżać, ale problem polega na tym, że czytacie tylko opowiadania rozsławione, a te, które mają ledwo cztery tysiące wejść, macie w dupie. a często te, które nie są najsławniejsze, są jednymi z najlepszych, tylko wy po prostu nie umiecie docenić początkujących autorów.
Czytasz = komentujesz
czytam :)
OdpowiedzUsuńSwietny ! :* - @beelieve_in_you
OdpowiedzUsuńświetny! ;)
OdpowiedzUsuńzajebisty :D <3
OdpowiedzUsuńTo sie porobiło....
OdpowiedzUsuńŚwietne! :)
swietny :)
OdpowiedzUsuńidealne! /gomxzy
OdpowiedzUsuńUuu...ciekawe kto ją znajdzie w bagażniku.
OdpowiedzUsuńRozdział świetny jak zawsze!!! <333 :D :***
@_MrsSwagger69
Xoxo
Nie spodziewałam się tego! Rozdział mega! <3 / @mona_Lovelove
OdpowiedzUsuńHahaha, co ona zrobiła :3 !
OdpowiedzUsuńDo następnego : )
nie przestawajcie pisac ;c to jest swietne :)
OdpowiedzUsuń_xoxo_shawty_
.
OdpowiedzUsuńOmg ciekawe czy ktoś się zorientuje że Devonne jest w bagażniku ;o
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział.
czuję że następny będzie genialny <3
OdpowiedzUsuńCudowny!!! <3
OdpowiedzUsuńCiekawe opowiadanie
OdpowiedzUsuńzajebisty ♥
OdpowiedzUsuńTo jest genialne, macie oryginalne pomysły i lekko się czyta. Już nie mogę się doczkać kolejnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny xx
Kocham! Wspaniale piszecie no i ciekswa jestem co będzie dalej <3
OdpowiedzUsuńOd dziś czytam, super opowiadanie:)
OdpowiedzUsuńjezuu, ciekawe co stanie się dalej
OdpowiedzUsuńczekam na nn :)
Czytam to od dzisiaj i kocham to !! Prosze dodajcie nastepny rozdzial to opowiadanie jest przecudne *.*
OdpowiedzUsuń@99Dudek
Czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńczytam x
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <33 czekam na nn :D
OdpowiedzUsuń@xEvelinAxx
Czutam, zapowiada sie super xx
OdpowiedzUsuńNie moge sie doczekac nextu,
Moglabym byc informowana?
@Swaggirlnumber1 i yez chcem byc informowana na Twoim 2 blogu i czytać 2 czesc tegi swietnego opowiadania xx
Kocham cie :)
Ko
Genialne jfjjdjd
OdpowiedzUsuńSuper, już nie mogę się doczekać co będzie dalej!! <33
OdpowiedzUsuńo kurde.. i co teraz z nią będzie?!
OdpowiedzUsuńCudowne, nie mogę sie doczekać następnego rozdziału. *-*
OdpowiedzUsuńkc <3
OdpowiedzUsuń