piątek, 13 grudnia 2013

4.

         Czy byłam zaskoczona? Oczywiście. Czy było mi przykro? Może trochę. Wiem, że mówiąc to wyglądam na zwykłą, bezuczuciową sukę. Było mi przykro jedynie mamy, która już nigdy nie obdaruje mnie ciepłym uśmiechem i nie poda mi pysznego obiadu. Nie szkoda mi mojej siostry, której wręcz nienawidziłam. Należało się tej dziwce. Ups…
         Gdybym powiedziała, że w tym bagażniku było dosyć wygodnie, to skłamałabym. Jeśli mam być szczera to jechałam w naprawdę wielu bagażnikach, ale ten jest na pierwszy miejscu tych najbardziej niewygodnych. Starałam się być cicho, żeby nikt mnie nie zauważył, bo jedyne czego chciałam to, aby ktoś mnie tu zobaczył. Chociaż tak naprawdę w pierwszej myśli nie wiedziałam czemu postanowiłam wkraść się do tego samochodu. Co mną pokierowało? Jakaś zemsta? Tylko czemu, skoro i tak nienawidziłam swojej rodziny? A może chęć zobaczenia przestępcy i podziękowania mu za uwolnienie mnie od tego gówna? Boże, nie wiem. Jestem pojebana.
         Kiedy samochód się zatrzymał, dam głowę sobie uciąć, że moje serce również na moment się zatrzymało. Zacząwszy na nowo bić, nie wiedziałam co mam zrobić. Czekać, aż sobie pójdą i wysiąść… Ale co dalej? Bicie serca nieco przyśpieszyło, a ja starałam się wymyślić coś, co pomogłoby mi się stąd wydostać. Naprawdę nie wiem co skłoniło mnie do wejścia tego bagażnika. To tak jakbym kusiła specjalnie los.
         Przymknęłam na chwilę oczy ze zdenerwowania, kiedy usłyszałam dwa różne głosy rozmawiające ze sobą. Znałam już je, ponieważ słyszałam je przez całą drogę. Jeden z chłopaków szedł w stronę bagażnika, które zaczął po chwili otwierać. Co ja mam teraz zrobić? Siedzieć i czekać aż je otworzy, a potem mnie zabije, bo jestem częścią rodziny mojego ojca, czy może czekać aż wymaże mi pamięć, zgwałci i wywiezie gdzieś do lasu. A może gdzieś tu się schować? Kiedy zaczęłam się wiercić, żeby znaleźć jakieś miejsce do schowania mnie drzwi od bagażnika się ujrzały, a mnie oślepiło jasne światło, od którego zdążyłam się odzwyczaić.
- Słuchaj, byliśmy tam i daję rękę uciąć, że zabiliśmy tylko… - w tym momencie chłopak o kasztanowych włosach i brązowych jak najprawdziwsza czekolada oczach spojrzał na mnie, a na jego twarzy widać było zdziwienie i złość. – Co do chuja?!
- Co się stało, stary? – usłyszałam drugi głos, a po chwili obok pierwszego chłopaka pojawił się. Na jego twarzy też malowało się zaskoczenie. – Kto to? – spojrzał na szatyna.
- Skąd mam to kurwa wiedzieć?! – warknął i przetarł dwoma palcami lewej dłoni skronie.
– Luke, czekaj na chłopaków, zaraz przyjdę.
- A co…
- Zajmę się nią.
         Ciemniejszy szatyn bez słowa ruszył w stronę drzwi, po których po chwili zniknął. Ej, nie zostawiaj mnie tu z nim…
- Jak żeś tu wlazła? – wysyczał i chwycił mnie za ręce, pociągnął i sprawił, że po chwili stałam na podłożu bodajże ich garażu. Z hukiem trzasnął drzwiczkami i spiorunował mnie wzrokiem, po czym zaprowadził na krzesełko, które stało przy szafie z narzędziami.
- Tak to jest, kiedy samochód zostaje otwarty – wzruszyłam ramionami. Mimo mojego spokojnego oddechu i wyluzowanemu ciału, wewnątrz bardzo trzęsłam się ze strachu.
- Powinienem Cię zabić, mała dziwko – warknął w moją twarz, a jego dłonie po chwili znalazły się zaciśnięte na mojej szyi. Zaczęłam brakować mi tchu, więc zaczęłam uderzać pięściami w jego ręce, brzuch i nogi, lecz nic to nie dało. Chciałam się jakoś odezwać, poprosić o litość, ale zaczęłam tracić w siebie nadzieję. Poza tym byłam na tyle głupia, żeby tu przyjść, więc muszę zapłacić, prawda?
- Proszę – wyszeptałam tak cicho, że byłam pewna, iż nie usłyszał. Był wściekły, mimo, że nic mu nie zrobiłam. Pomimo tego jego uścisk się poluźnił, a po chwili leżałam na podłodze trzymając się za gardło i co jakiś czas pokasłując.
- Co Ty tutaj robisz, hm? – mruknął nieco spokojniej i przykucnął obok mnie. Poprawił moje włosy i przyjrzał mi się dokładniej.
- Zabiłeś moją rodzinę – oświadczyłam jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie. Prychnął śmiechem i pokręcił delikatnie głową.
- Wow, wiedziałem, że skądś Cię kojarzę. Wiesz, że wpakowanie się do mojego bagażnika i przyjechanie do mojej i moich kumpli kryjówki było Twoim największym błędem?
- Wiem, ale co mi się może stać? – zapytałam, a dopiero potem przygryzłam swój język. Pieprzone moje gadulstwo.
- Na przykład to – uśmiechnął się łobuzersko i wyjął broń z kieszeni przykładając je do mojej skroni. Mój żołądek trzy razy wywinął koziołka, a następnie z nerwów miałam ochotę zwymiotować. Wzdrygnęłam się, co nie uszło uwadze chłopaka, ponieważ zaczął się śmiać. I to ze mną jest coś nie tak?
- Ale nie dzisiaj – dodał i schował broń z powrotem do kieszeni. Chwycił mnie za nadgarstek i pomógł wstać, przez co się zachwiałam.- Devonne, dobrze pamiętam?
         Kiwnęłam głową.
- A więc Devonne, nie wiem czemu postanowiłaś przyjechać z nami aż tutaj i jaki jest Twój cel, ale wkurzyłaś mnie – wyznał i podszedł do mnie spoglądając się dokładnie na mnie. – Nie zamierzam okłamywać Cię co do tego, że mam ochotę Cię teraz zabić. W końcu spłodził Ciebie ten chuj, którego już nie ma.
- Nawet nie wiesz jak się z tego cieszę – wymruczałam pod nosem.
- Co?
- Nic, nic – spojrzałam na niego i przygryzłam wargę. Ta sytuacja była naprawdę dziwna.
- Cokolwiek – burknął i odsunął się ode mnie. – Nie wypuszczę Cię, Devonne, bo zabiliśmy Twoją rodzinę, mogłabyś pójść na policję nas sprzedać. Zabić Cię na razie też nie zabiję, bo mam ochotę się trochę pobawić – uśmiechnął się łobuzersko. Jego wzrok zniżył się do poziomu moich nóg i oblizał delikatnie górną wargę. – Co ja mam z Tobą zrobić, Devonne?
- Wypuść mnie, nie sprzedam was – powiedziałam cicho z nadzieją, że to wystarczy, aby mnie uwolnił. Jego śmiech rozniósł się po całym garażu, a na końcu dotarło do moich uszu. Miał piękny śmiech.
- Chyba sobie ze mnie kpisz, dziecinko – warknął, a jego mimika natychmiast się zmieniła na surową i ponurą. – Na razie zostaniesz tutaj, a później pomyślimy co z Tobą zrobimy.
         Mówiąc to podszedł do mnie i wykręcił moje ręce do tyłu, które chwycił mocno w swoją jedną dłoń. Drugą wyszukał jakiegoś sznurka, którym przywiązał moje dłonie, bym nie miała jak je rozwiązać. Popchnął mnie w stronę drzwi, przez które wcześniej przeszedł jego kolega.
         O dziwo tych pozostałych jeszcze nie było, a bodajże Luke siedział przed telewizorem na kanapie i jadł popcorn. Słysząc nas odwrócił głowę w naszą stronę i zilustrował mnie od stóp do głowy.
- Co wymyśliłeś? – zapytał szatyna, na co ten cicho warknął.
- Zaraz powiem – mruknął i pchnął mnie po raz kolejny w stronę schodów.
- Gdzie ją zabierasz?
- Do siebie, muszę ją gdzieś przetrzymać.
- Justin, strych jest wolny – mrugnął do niego. A więc ma na imię Justin. Nawet ładnie.
- Faktycznie, dzięki stary – uśmiechnął się do niego i poszliśmy w górę, zapewne na strych.
         Dopiero teraz zdałam sobie sprawę w jakie gówno się wpakowałam. Ale to chyba jest lepsze niż bycie postrzelonym lub zostaniem sierotą samym na ulicy, bez pieniędzy, bez niczego. W jednej sekundzie stałam się biedna…
- Lepiej, żebyś była grzeczna, Devonne – odparł i pchnął mnie wyglądająco staro łóżko. Strych nie wyglądał jak ten z horrorów, lub jakichś filmów. Było tutaj nawet ładnie, jedynie czym się wyróżniał od chociażby salonu były drewniane ściany i jedno okno. Łóżko postawione było w rogu ścian, komoda po lewej stronie łóżka, natomiast szafa stała naprzeciw komody. Było tutaj dosyć ładnie, ale to nie zmieniało faktu, że to był strych płatnego zabójcy.
- Nie chcę mieć z Tobą problemów, kochanie. Jeśli będziesz grzeczna to pozwolę Ci może nawet spać u mnie w pokoju, bo tutaj jest dosyć chłodno wieczorami – poruszył śmiesznie brwiami kiedy wymawiał ostatnie słowa.
- Nie skorzystam – powiedziałam cicho. – Mógłbyś chociaż odwiązać mi nadgarstki?
         Uniósł jedną brew ku górze. Wywróciłam oczami.
- Proszę?
- Grzeczna dziewczynka – uśmiechnął się szeroko i podszedł do mnie rozwiązując mi ręce. Przetarłam nadgarstki, które zostało dosyć poranione. Justin wziął sznur i poszedł w stronę drzwi. – Daję Ci szansę, Devonne. Nie wykorzystaj mojego zaufania – ostatni raz spojrzał na mnie i wyszedł zostawiając mnie kompletnie tutaj samą.
Justin’s POV
         Zszedłem na dół mając nadzieję, że przez ten czas chłopcy w końcu dojechali. Moje myśli krążyły jedynie wokół brunetki, którą odnalazłem w swoim bagażniku. Co podkusiło tak ułożoną dziewczynę, żeby wejść do nieznajomego auta nie myśląc kompletnie o konsekwencjach? Powinienem był najpierw dobrze sprawdzić samochód zanim wyjechaliśmy z miejsca zbrodni, lecz w tamtej chwili nie myślałem, że mógłbym napotkać u siebie dziewczynę. Wiedziałem, że podczas akcji brakowało mi jednego członka rodziny, a tym członkiem była Devonne, która uniknęła swojego krótkiego żywota. Może los chciał, żeby ona przeżyła, ale czemu musiała zakłócić mój spokój?
         Nie miałem pojęcia co zrobić, dlatego w ostatniej chwili zabrałem ją na strych. Jeśli mam być szczery to nie chcę jej na razie zabijać. Podoba mi się. Oczywiście nie w takim sensie, że jestem nią zauroczony, ale myślę, że mogłaby się na coś przydać. Poza tym wystarczy spojrzeć na jej ciało, a człowiek od razu oddałby się jej bez żadnych zobowiązań. Sam nie mogłem się powstrzymać przed tym i muszę ją jedynie nastraszyć, żeby niewinnie mi się oddawała za każdym razem, kiedy będę tego potrzebował.
- Justin – wleciał do mieszkania cały spocony Logan, który nawet nie potrafił złapać oddechu.
- Co się stało? – zmarszczyłem brwi i zbiegłem ze schodów, patrząc jak pozostała trójka przybiega do domu i zamyka szczelnie drzwi.
- Policja nas namierzyła, dlatego pojechaliśmy do lasu, gdzie podpaliliśmy samochód. Po niecałych pięciu minutach policja już tam była, a my zwialiśmy…
- Co za debile – skomentowałem ich i pacnąłem się w czoło. – Kurwa, chyba mówiłem, że jak psy jadą za wami to wystarczy jechać szybciej i sprytniej? Wystarczy skręcić w kilka zaułków, a oni już głupieją i przestają was śledzić? Mówiłem, chyba kurwa, co?! – warknąłem i uderzyłem w skroń Logana, który głośno pisnął i złapał się za głowę.
- Uspokój się, Justin. Nie mieliśmy wyboru… - odezwał się Scott. Spiorunowałem go wzrokiem.
- Jak mam się uspokoić, kiedy czasami jesteście gorsi niż sami gliniarze? – westchnąłem i potarłem dłońmi swoją twarz z nadzieją, że to mnie jakoś zregeneruje.
- Co mu jest? – spytał Dave. Wiedziałem, że to pytanie jest skierowane najprawdopodobniej do Luke’a. Spojrzałem na chłopaka, który jedynie wzruszył ramionami i spojrzał na mnie.
- Jest problem – wyznałem i ruszyłem w stronę salonu, gdzie usiadłem na swoim stałym miejscu, czyli ulubionym, skórzanym fotelu. Położyłem łokcie na obu kolanach, palce u dłoni skrzyżowałem ze sobą i ułożyłem na nich swoją brodę. Patrzyłem jak każdy po kolei siada na kanapie lub ogromnych poduszkach, na których się siedzi i przyglądają mi się z zaciekawieniem.
- O co chodzi? – odparł entuzjastycznie Logan.
- Nie wiem, czy jest się z czego cieszyć, młody – mruknąłem i zmierzyłem go wzrokiem, dzięki czemu uspokoił się i nieco skulił. – Słuchajcie, otwieram bagażnik, a tam zastaję jedną z córek tego grubego, łysego kutasa.
- Nie pierdol! – krzyknął Max i wytrzeszczył oczy, podobnie jak pozostali.
- Serio?
- Yup, nie wiem co ją podkusiło, żeby tu się ukrywać, ale widocznie chciała poznać sprawców morderstwa jej rodziny. Problem w tym, że nie mogę jej wypuścić, bo wiecie jakie mogą być konsekwencje. Mógłbym ją zabić, ale…
- Podoba Ci się i chciałbyś, żeby była Twoją zabawką – wyrecytował Dave. Wywróciłem oczami i pokręciłem z dezaprobatą głową.
- Przyznaj się, Bieber. Lubisz brunetki z pięknym, seksownym ciałem. A jak dobrze pamiętam to ona właśnie taka jest – uśmiechnął się łobuzersko Luke. Warknąłem na niego i zacisnąłem szczękę zmieniając swoją pozycję siedzenia.
- Zamknij się, to nie prawda. Zabiję ją, ale w swoim czasie – mruknąłem. Nie powiem im przecież, że chciałbym od czasu do czasu się nią zabawić, bo wyjdzie na to, że mają rację. A nie mają, może być także naszą gospodyni.
- My wiemy swoje, przyjacielu – odparł Scott i się zaśmiał razem z Loganem. Westchnąłem zrezygnowany.
- Oczywiście, bo wy wiecie najlepiej – burknąłem oburzony i znów pokręciłem głową. – Ja pierdole, nie ważne jest to. Najważniejsze co możemy zrobić w tej sytuacji.
- Niech nam sprzątnie mieszkanie, a później…
- Nie kończ, Max. Nie kończ, ty pieprzony napaleńcu – mruknął Luke i walnął w ramie chłopaka.
- Auć, za co to, kurwa?
- Kurwa też kobieta, tylko inaczej zarabiająca na życie, patafianie – zaśmiał się Dave i przybił piąteczkę ze Scottem.
- Chłopcy – jęknąłem niezadowolony z ich zachowania. – Mamy poważną sprawę, a wy zachowujecie się jak gówniarze.
- Ja mogę – naburmuszył się Logan.
- Dorośnij – wywrócił oczami Luke, na co Logan mruknął coś pod nosem i skrzyżował ręce na piersi.
- Słuchajcie, plan jest taki, że na razie dziewczyna zostaje u nas. Teraz siedzi na strychu i ostrzegam, że jeśli ktoś tam zajrzy to osobiście skopię mu dupę.
- A zejdzie do nas na kolację?
- Jeśli będzie chciała – wzruszyłem ramionami. – Nie to jest najważniejsze. Za jakiś tydzień bądź dwa po prostu ją zabijemy i będzie po sprawie.
- Chcesz się nią najpierw zabawić, prawda? – odparł rozbawiony Max i poruszył śmiesznie brwiami.
- Och, spierdalaj – warknąłem i wstałem. Zaśmiałem się cicho i ruszyłem do swojego pokoju. – Narada zakończona, panowie. Nikt nie zbliża się do strychu, bo pozabijam.
- Oczywiście, o Panie – ukłonił się Logan i wstał kierując się do kuchni.
- Będzie ciekawie – skomentował to Luke i ruszył za Loganem.

Oj będzie, będzie.

~*~
Od Autorki: hej, haj, heloł tu kinia was wita dziś. wercia się wypowiedziała ostatnio na ten temat, ale ja również chcę. 
misiaczki, nie prosimy was o wiele - tylko o skomentowanie najnowszego rozdziału. chcemy wiedzieć co myślicie na ten temat, dlatego nam tak zależy. a to jest trochę dziwne, że informujemy ponad 40 osób, a komentuje zaledwie 20, hm? ja się tak nie bawię i mówię to całkiem poważnie.


Czytasz = komentujesz

31 komentarzy:

  1. Ciekawie, * o *
    Jestem ciekawa co Justin wymyśli potem : 3
    Do następnego : )

    OdpowiedzUsuń
  2. pierwsza, yeah :D
    rozdział ciekawy. Co się stanie z Dev? ;o
    czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawe, czekam na nowy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. zaczyna sie,,przygoda"
    czekam na nowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. O mój Boże ! Znalazłam dzisiaj Twojego bloga i jak przeczytałam prolog to normalnie taka ikejrgfbdkjdhfbn byłam ! <3 Jezuuuuu ! Jestem STRASZNIE ciekawa co się stanie z Devonne. <3333

    OdpowiedzUsuń
  6. Nareszcie coś zaczyna się dziać, czekałam na to! :D
    No zaciekawiłaś mnie! :D

    @ameneris

    OdpowiedzUsuń
  7. Uuu...ciekawe czy zejdzie na kolację albo czy któryś pójdzie tam zajrzeć już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału bo już w tym zaczyna się coś dziać <333 :*** :D
    @MrsSwagger69
    Xoxo

    OdpowiedzUsuń
  8. Podoba mi się motyw, ale nie pasuje mi jej zachowanie. Kto normalny wchodzi do bagażnika czarnego suva? Zakładając, że powinien tam być kierowca z odpalonym silnikiem czekający aż reszta tylko wybiegnie ze środka...
    Oprócz tego raczej nie ma do czego się przyczepić.
    Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  9. podoba mi się! czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. No w końcu zaczęło coś się dziać..czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. wow extra nie mogę się doczekać następnego :D @crewbiebz

    OdpowiedzUsuń
  12. Chyba się uzależniłam UPS @fancybiebr

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak ja to kocham *-*

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem ciekawa co dalej :))))

    OdpowiedzUsuń
  15. robi się ciekawie ! oby tak dalej, na razie jest naprawdę swietnie i przypuszczam ze bedziejeszcze lepiej ! <3 @beelieve_in_you

    OdpowiedzUsuń
  16. to jest coraz ciekawiej ciekawe co z nią zrobią gsfdgdsf

    OdpowiedzUsuń
  17. jezu to jest cudowne :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Omomomomom przecudowny rozdzial <3 nie moglam sie diczekacaz Justin i Dav sie spotkaja *.* a teraz jeszze bardziej sie nie moge doczekac nastepnego rozdzialu *-* <3
    @99Dudek

    OdpowiedzUsuń
  19. To jest super :) Jestem ciekawa co się dalej stanie z Devonne i co Justin wymyśli. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! <3

    OdpowiedzUsuń
  20. swietny rozdzial, mega emocje. nie moge sie doczekac nastepnego, mam nadzieje, ze dodacie szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetny rozdział. Czekam nn :3

    OdpowiedzUsuń
  22. Swietny, czekam na nastepny :>

    OdpowiedzUsuń
  23. Rozdział świetny czekam na kolejny ;3
    Kikka

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetne, czekam na kolejny. Nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Jezu oby tak dalej jesteś genialna ;)

    OdpowiedzUsuń