poniedziałek, 6 stycznia 2014

7.

Justin's POV

   Byłem nietrzeźwy, ale nie aż tak, żeby nie wiedzieć, co się wokół mnie dzieje. Po odstawieniu szybkiego numerka z seksowną blondynką, kazałem jej spadać, a kiedy wyszła, przetarłem twarz wierzchem dłoni. Mało brakowało, a rzuciłaby się na mnie ponownie, a drugi stosunek w ciągu jednej godziny źle wpłynąłby i na mnie, i na nią. Nie, żeby mi się nie podobała, po prostu nie lubiłem powtarzać tego dwa razy z tą samą laską, skoro na świecie było tyle świetnych dziewczyn, z którymi mógłbym jeszcze spróbować. Nie warto było tracić czasu na konkretną.
   Wstałem pewnie i odnalazłem bokserki. Nałożyłem je na siebie, po czym naciągnąłem spodnie i zapiąłem pasek. Błądząc po ciemku, napotkałem swoją koszulkę. Kiedy miałem ją już na sobie, potrząsnąłem głową kilka razy, by nieco się otrzeźwić.
   Zszedłem na dół i jęknąłem, słysząc głośną muzykę. Nie miałem już ochoty na zabawę. Podszedłem chwiejnym krokiem do Dave'a i uderzyłem go w ramię.
- Stary, wracam do domu - bąknąłem.
   Odwrócił się do mnie i spojrzał w moim kierunku. Siedział przy barze, a łokcie miał oparte o blat.
- Jasne - odparł. - Ja jeszcze zostanę.
   Nie mówiąc nic, klepnąłem go w plecy i skierowałem się do wyjścia.
   Świeże powietrze od razu przyniosło do mojego mózgu nowe, lepsze i świeższe uczucie. Pociągnąłem nosem, jakbym był jakimś psychopatą, po czym wsiadłem do samochodu.

Devonne's POV 

   Umyłam się, a kiedy wróciłam do pokoju na strychu, na łóżku leżało już zwinięte ubranie. Okazało się normalną koszulką któregoś z chłopaków. Uśmiechnęłam się i nasunęłam ją na siebie. Zostałam w niej i samych majtkach.
    Kiedy położyłam się i zwinęłam w ciepłą pościel, ktoś zapukał do drzwi. Niemalże podskoczyłam i przekręciłam się na drugi bok, obserwując klamkę.
   Tak jak się zresztą spodziewałam, tak też się stało. Do środka wszedł Logan.
- Tak sobie pomyślałem, może chciałabyś, abym jakoś pomógł ci usnąć? - spytał, siadając na łóżku.
   Wzdrygnęłam się i podniosłam na nadgarstkach.
- Myślę, że doskonale sobie poradzę - skarciłam go.
   Wyraźnie dostrzegłam, że nie spodobała mu się moja odpowiedź.    Nachylił się nade mną i zajrzał mi w oczy.
- Będę musiał nalegać - szepnął i przyłożył mi dłoń do policzka.
   Strzepnęłam ją, na co chłopak się zaśmiał. Kiedy odchylił kołdrę, by obejrzeć moje ciało, spoliczkowałam go. To już go nie rozbawiło.
   Chwycił mój nadgarstek i przycisnął go do poduszki. Nachylił się bardziej nade mną i czułam na twarzy jego ciepły oddech.
- Przeginasz, suko - warknął. - Starałem się być miły, ale jak widać, z tobą nie można.
- Idź, Logan - pisnęłam cicho. - Prześpij się, proszę.
   Logan parsknął śmiechem i zaczął mnie łapczywie całować. Jego język wił się niekontrolowanie wokół moich warg. Napierał na mnie całą siłą, a ja prawie się dusiłam.
   Położyłam dłonie na jego klatce piersiowej i uderzyłam z całej siły. Logan jęknął i zerwał ze mnie kołdrę. Chwycił kołnierz mojej koszulki i szarpnął nim tak, że materiał przerwał się na długości linii między moimi piersiami.
   Czułam się bezbronna i wykończona, ale wiedziałam, że jeszcze nie przegrałam. Piszcząc, kopnęłam Logana w krocze. Kiedy się skulił i zaklął pod nosem, uderzyłam go w nos. Po raz pierwszy w życiu podziękowałam ojcu za nauki samoobrony, jakie zdążył mi dać jeszcze kilka miesięcy przed śmiercią.

Justin's POV

   Dotarłem do domu wolniej, niż mi się wydawało. Chociaż może wszystko było dobrze, ale alkohol za bardzo namieszał mi w głowie. Wszedłem do kuchni i nalałem sobie wody z kranu do wysokiej szklanki. Wrzuciłem dwie kostki lodu i oparłem się o blat, sącząc przygotowany napój.
   Nagle prawie się zachłysnąłem, słysząc pisk na górze. Z dziurek nosowych wyleciało mi trochę wypitej przed chwilą wody. Otarłem usta i odstawiłem szklankę.
- Co jest, kurwa - warknąłem do siebie i ruszyłem w kierunku schodów. Pisk się powtórzył. Z początku skojarzył mi się z piszczącą laską, kiedy uprawiała seks. Ale nie, ten pisk był inny. Jakby ktoś cierpiał...
   Stanąłem jak wryty. Dopiero teraz przypomniałem sobie, że mieszka jeszcze z nami Devonne. Oprzytomniałem i ruszyłem w kierunku dochodzących krzyków. 
   Dotarłem na strych w kilka sekund. Stanąłem przed drzwiami do pokoju, w którym spała dziewczyna, po czym otworzyłem je z rozmachem. Byłem zbyt pobudzony, by jakoś spokojnie się zachowywać.
   To, co zobaczyłem, zbiło mnie z tropu.
   Logan stał w progu pokoju i był zgięty w pół. Prawą ręką błądził po brzuchu, a lewą trzymał zakrwawiony nos. Po przeciwnej stronie stała Devonne. Miała na sobie rozdartą koszulkę Luke'a i załzawione oczy. Jej włosy były rozwiane we wszystkie strony, a prawą rękę trzymała ściśniętą w pięść, jakby przed chwilą wymierzyła na kimś atak. Oddychała głęboko i prawie się trzęsła, spoglądając raz na mnie, raz na Logana.
   Od razu zrozumiałem, co jest grane. Podszedłem do Logana i chwyciłem jego koszulkę.
- Ty pierdolony napaleńcu! - wrzasnąłem, plując mu w twarz. Wyciągnąłem go za próg pokoju i popchnąłem tak, że prawie spadł ze schodów. - Spierdalaj stąd!
- Nie widzisz, co ona mi zrobiła? - prychnął, ledwo stojąc na nogach. - To jakaś psychopatka!
- Było się na nią nie rzucać, skurwysynu - uderzyłem go w twarz, poprawiając po Devonne. Logan zaklął i niemal stoczył się ze schodów. Gdy był już na dole, wziąłem głęboki oddech i wróciłem do pokoju dziewczyny.
   Było mi głupio widzieć ją w takim stanie. Siedziała na podłodze przy łóżku, próbując zasłonić swoje ciało skrawkami rozdartej koszulki. Kiedy zrozumiała, że to na nic, zaczęła płakać, chowając twarz w dłonie. Przejechała palcami po włosach i spojrzała na mnie.
- Przepraszam - załkała. - Nie powinnam go uderzać... Ja... Straciłam nad sobą panowanie.
   Weź się w garść, Bieber. Powiedz coś mądrego.
- To... to nie twoja wina - chrząknąłem. - Pieprzony sukinsyn. Zrobił ci coś?
- Nie. Nie zdążył - uśmiechnęła się pod nosem, podnosząc głowę.
   Odwzajemniłem uśmiech i podszedłem do niej. Idąc, zdjąłem przez głowę koszulkę i podałem jej ubranie.
- Załóż to. Jest na pewno lepsze niż ta - wskazałem na ubranie Luke'a, starając się nie zerkać na rysującą się widocznie linię jej piersi. Prawie się zarumieniłem i odwróciłem wzrok. Cholera, co się ze mną działo? Przecież tyle razy widziałem nagie ciała, więc nie powinno mnie to dziwić.
- Dzięki - Devonne przyjęła ode mnie podarunek i położyła go sobie na zgiętych w kolanie nogach.
   Wiedząc, że już nic więcej nie zdołam zrobić, odwróciłem się, chcąc wyjść. Kiedy byłem już w progu, spojrzałem na Devonne i rzuciłem z uznaniem:
- Masz dobry cios. Chłopak prawie stracił przytomność, serio - uniosłem do góry kciuk.
   Dziewczyna kiwnęła głową. Odrobinę mnie to rozczarowało, bo gdzieś w głębi duszy miałem nadzieję, że nawiąże ze mną rozmowę.
   Westchnąłem i zamknąłem za sobą drzwi. 
   Czas na pogawędkę z tym dzieciakiem o imieniu Logan.

~*~
Od Autorki: tu werka, przepraszam was, ale zupełnie nie miałam weny przez ostatnie dni i klepałam, klepałam, aż w końcu wyklepałam ten rozdział. swoją drogą, chyba nie jest taki zły, prawda?

zaczęłam nowe opowiadanie (środkowy link) i chciałabym zdobyć więcej czytelników, dlatego zachęcam do czytania, może was zainteresuje, bo jest to z pewnością pierwsze fanfiction z taką tematyką, na jakie kiedykolwiek się napotkałam.

dziękujemy za komentarze, ale nadal ich potrzebujemy. co za tym idzie, nadal proszę i ubolewam nad komentowaniem tego fanfiction. akcja dopiero się rozkręca i potrzebujemy czytelników.

reachable point           borders of the sky            unpredictable

27 komentarzy:

  1. ooo Justin wczuwa się w rolę obrońcy, ciekawie :)
    czekam na następny rozdział
    pozdrawiam, @iamunlocked ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uuu bardzo fajny i ciekawy :) @beelieve_in_you

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział, na prawdę mi się podoba :) Dobrze, że Logan dostał za swoje xD haha, życzę weny na nowe rozdziały

    OdpowiedzUsuń
  4. nie spodziewałam się tego, wow, chcę już następny!!

    OdpowiedzUsuń
  5. liczyłam na to że jakoś zaczną rozmawiać jak Justin, no ale czekam dalej. Rozdział genialny!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie spodziewałam się że Logan jest takim...aż szkoda słów.Czekam na kolejny rozdział ;)
    @_MrsSwagger69
    Xoxo

    OdpowiedzUsuń
  7. czekam na kolejne!:) /@gomxzy

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne. Nie moge się doczekać kolejnego rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurde, boski ! Widzę że coś zaczyna się już między Justinem a Devonne :D <3

    OdpowiedzUsuń
  10. ow Justin na nia nie byl zly ^^ myslalam ze sie na nia wydrze, zgwalci czy cos takiego xdd

    OdpowiedzUsuń
  11. Swietny... bardzo mi sie podoba czekam na kolejny/ Mizu

    OdpowiedzUsuń
  12. jeeeej świetny!! ♥ czekam na kolejny ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. i tak ma być, dziewczyna ma umieć dać po ryju nie płakać po kątach xD I na 100% zajrzę do nowego opowiadania, rozdział świetny <3
    Powodzenia w dalszej pracy xx

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale fajnie nowy rozdział :D
    Super.
    Czekam na następny.
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Zajebiste ! :D

    OdpowiedzUsuń
  16. wczoraj znalazlam to opowiadanie i jedym slowem - jest cudowne! :) 1 raz spotkalam sie z taka fabula.
    rozdzial swietny, z niecierpliwoscia czekam na nastepny :)))

    OdpowiedzUsuń
  17. boski rozdzial! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. omg;o
    jestem ciekawa, jak potoczy sie ta pogawedka :3

    OdpowiedzUsuń
  19. Dalej.! Dalej.! Dalej.! Plis. Szybko. Cuudo.! Kiedy następny.?

    OdpowiedzUsuń
  20. Jejuu. Wspaniały. Nowy proszę. <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Ooou. Grubo. Zamawiam kolejny rozdział na szybko, proszę.

    OdpowiedzUsuń